Jak to jest z tą dominacją postępowców i socjalistów w Wenezueli?
“Wenezuela jest dowodem na to, że socjalizm nie działa” – takie zdanie można często usłyszeć ze strony różnego rodzaju domorosłych antykomunistów oraz wrogów międzynarodowego ruchu robotniczego.
Rozpoczęcie tematu Wenezueli we wszelkiej dyskusji z inicjatywy liberałów i antykomunistów może znaczyć jedynie to, iż wspomniane środowiska nie mają już nic ciekawego do powiedzenia. Użycie argumentu o “nieudolności Wenezueli” stanowi swoistą “deskę ratunkową”.
Największym nieporozumieniem jest jednak nazwanie obecnej Wenezueli państwem socjalistycznym. Owszem, w państwie tym władzę od ponad 20 lat sprawuje partia socjalistyczna (PSUV), a prezydentami ostatniego 20-lecia są: socjalistyczny przywódca Rewolucji Boliwariańskiej – Hugo Chavez (od 1998 do 2013 roku) oraz aktualny – równie zdecydowany w swym przywiązaniu do ideałów socjalizmu – prezydent Nicolas Maduro.

Prawda jest jednak taka, że – pomimo szeroko realizowanej nacjonalizacji przemysłu oraz masowych przypadków ekspriopriacji kapitalistów – postępowy rząd Wenezueli kontroluje mniej niż 50% wszystkich przedsiębiorstw na terenie kraju. Na chwilę obecną w Wenezueli istnieje blisko 600 wielkich państwowych przedsiębiorstw (wiele z nich jest zaś współwłasnością zatrudnionej w nich klasy robotniczej). Wszystkich przedsiębiorstw w tym państwie jest jednak ponad 3500 (sic!). Zdecydowaną większość z nich więc nadal posiadają bądź kontrolują kapitaliści. Dopóki struktura własnościowa w gospodarce wenezuelskiej będzie się opierać na prywatnej własności środków produkcji, dopóty burżuazja będzie dysponować skutecznym narzędziem sabotażu miejscowej ekonomii. Czyniąc tak przez m.in. spekulację towarową, sabotowanie produkcji oraz zawyżanie cen produktów konsumpcyjnych.
W ostatnich latach w Wenezueli największym problemem ekonomicznym jest hiperinflacja, spowodowana szeregiem różnych czynników. Sytuacji nie poprawia także szeroko rozpowszechniona korupcja i błędy w zarządzaniu (również w przedsiębiorstwach państwowych i robotniczych).
Nie zmienia to jednak faktu, iż w ciągu ostatnich 20 lat Rewolucji Boliwariańskiej znacznie podniósł się poziom życia warstw najuboższych, zrealizowano masę różnego rodzaju programów socjalnych, diametralnie spadła śmiertelność niemowląt, ogromnie zwiększyła się dostępność infrastruktury dla najbiedniejszych obywateli, zbudowano blisko 2,5 miliona nowych mieszkań, ogromnie zwiększono nakłady na opiekę zdrowotną, szkolnictwo oraz pomoc społeczną, znacznie podwyższono płacę minimalną itd.

Czy rządy socjalistów w Wenezueli faktycznie nie działają? Warto zagadnienie to przeanalizować.
Nie można zrozumieć sytuacji gospodarczej w Wenezueli bez zrozumienia procesu rządzącego gospodarką opartą na ropie (a konkretnie – jej eksporcie). Cena ropy zaczęła gwałtownie spadać w 2014 r. Spadek ten trwa zresztą do dziś. Ropa naftowa stanowi w strukturze eksportowej Wenezueli zaś około 95% przychodów.
To w sumie nic nowego, gdyż sytuacja eksporterów ropy pogorszyła się już na przełomie lat 70’ i 80’, kiedy to Arabia Saudyjska i USA zwiększyły swoją produkcję i eksport ropy, w wyniku czego ceny surowca osiągnęły historycznie najniższy pułap.
Od końca lat 80’ XX wieku rządy centrowej Akcji Demokratycznej rozpoczęły w Wenezueli realizację programu neoliberalnego – inspirowanego przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW). Jakie były skutki tej polityki?
– Obniżenie podatków dla najbogatszych i podwyższenie dla najbiedniejszych, zwiększenie problemu głodu, ogromny wzrost przemocy, przestępczości, prostytucji oraz rosnący dług narodowy.
Sytuacja była skrajnie beznadziejna. Masy ludowe tego kraju nigdy wcześniej nie znajdowały się w tak katastrofalnej sytuacji ekonomicznej. Uzmysłowiło to wtedy wszystkim niemalże obywatelom Wenezueli, iż neoliberalna polityka MFW nie sprawdza się w obliczu poważnego kryzysu ekonomicznego.

Od ponad 20 lat trwa w Wenezueli Rewolucja Boliwariańska, w ramach której Chaviści (od nazwiska byłego prezydenta Hugo Chaveza – Chavistas) prowadzą próby przekształcenia Wenezueli w państwo socjalistyczne. Proces ten napotyka jednak ogromne przeciwności – zarówno w postaci wściekłego oporu wenezuelskiej burżuazji (która kontroluje m.in. wszystkie największe stacje telewizyjne w tym kraju), jak i otwartych prób reakcyjnego puczu w wykonaniu władz USA i ich agencji wywiadu – CIA.
Władze Wenezueli powołały więc masowe milicje ludowe oraz wszczęły proces przekształcania armii tego państwa w siłę zbrojną wenezuelskiego proletariatu. Podejmowane są szerokie próby stworzenia prawdziwie socjalistycznej i rewolucyjnej armii ludu wenezuelskiego. Z całego świata napływają do Wenezueli głosy poparcia dla postępowej polityki Chavistów.
Polski ruch postępowy oraz robotniczy nie pozostaje tutaj bierny, głośno popierając proces Rewolucji Boliwariańskiej. Polscy postępowcy wspierają wszelkie zmiany o charakterze socjalistycznym, które służą interesom i potrzebom wenezuelskiego ludu pracującego miast i wsi.

Zdecydowana poprawa ekonomiczna nastąpiła dopiero wtedy gdy Hugo Chavez doszedł do władzy, inicjując boliwariańską rewolucję. W Ameryce Południowej tylko Chile, Argentyna i Urugwaj znajdowały się w 1998 roku wyżej od Wenezueli w rankingach gospodarczych. Drastycznie spadł poziom biedy – w 1998 poniżej progu ubóstwa żyło 55% mieszkańców, a w 2005 – 37,9%.
Raport Organizacji Państw Amerykańskich (OPA) z 2010 wśród osiągnięć rządu Wenezueli wymienił m.in. likwidację analfabetyzmu, skrajnego ubóstwa, rozwój systemu opieki zdrowotnej, postęp gospodarczy i społeczny.
Według ONZ w okresie prezydentury H. Chaveza znacznie poprawiła się jakość życia Wenezuelczyków. Komisja Gospodarcza ONZ ds. Ameryki Łacińskiej podaje, że stopa ubóstwa spadła z 48,6% w 2002 do 29,5% w 2011.

To prawda, że Wenezuela przechodzi obecnie kryzys żywnościowy. Odpowiedzialne za ten stan są głównie uniemożliwiające rozwój sankcje gospodarcze – nałożone przez kolejnych prezydentów USA ostatniego 20-lecia.
Badanie opublikowane przez naukowców z trzech wenezuelskich uniwersytetów wykazało, że prawie 75% populacji straciło średnio 19 funtów (GBP) w 2016 r. Raport zatytułowany „Badanie warunków życia 2016” wykazał, że około 32,5% Wenezuelczyków je tylko raz lub dwa razy dziennie. Dla porównania: w 2015 roku współczynnik ten wynosił 11,3%.
Liczby dostarczone przez rządowy Instytut Żywienia (potwierdzone przez Organizację Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa – FAO) wykazują tendencję wzrostową, z pewnymi wzlotami i spadkami, od 1999 r.
Wynika z tego, że sytuacja żywieniowa w Wenezueli pozostaje znacznie powyżej minimalnego poziomu ‘bezpieczeństwa żywnościowego’ FAO. Sytuacja obecna nie jest zbyt ciekawa, ale nie aż tak tragiczna, jak się może wydawać.

Skąd te braki gospodarcze? Istnieje wiele czynników, które tłumaczą sytuację w Wenezueli.
Należą do nich: warunki naturalne, sankcje gospodarcze i nielegalne gromadzenie dóbr przez kapitalistyczną opozycję (podobne do tego z czasów rządów S. Allende w Chile).
Jak wskazane powyżej, Wenezuela jest krajem uzależnionym od ropy.
Arabia Saudyjska starała się obniżyć ceny ropy, co radykalnie pogorszyło sytuację budżetową Wenezueli po 2010 roku i doprowadziło do bardzo negatywnych konsekwencji gospodarczych.
Stany Zjednoczone i ich sojusznicy celowo zaniżają ceny ropy, aby siać spustoszenie w Wenezueli (która jest obecnie największym jej światowym eksporterem). Jest to powszechna praktyka krajów kapitalistycznych (mająca swój początek już w latach ‘70 przeciwko ZSRR), próbujących osłabić socjalizm oraz wpływy rewolucyjnego ruchu robotniczego na świecie.
W 2014 roku Michael Reagan chwalił się w międzynarodowej prasie, że jego ojciec – Ronald Reagan zrobił to samo, aby wywołać kryzys w ZSRR w latach 80’ XX wieku. Stwierdził on: „Ponieważ sprzedaż ropy była źródłem bogactwa Kremla, mój ojciec skłonił Saudyjczyków do zalania rynku tanią ropą. Niższe ceny ropy zdewaluowały rubla, powodując bankructwo ZSRR, co doprowadziło do Pierestrojki i Michaiła Gorbaczowa oraz upadku imperium sowieckiego”.

Najzabawniejsze jest to, iż dzisiejsza burżuazyjna propaganda “zabijanie głodem” przypisuje komunistom i obozowi państw socjalistycznych. Z historii zaś wynika coś dokładnie odwrotnego – w wyniku wieloletnich sankcji gospodarczych nakładanych przez USA na: ZSRR, Rosję, Kubę, Jugosławię, Wenezuelę, Irak, Iran, Libię, Polskę, Koreę, Wietnam, Chiny itd. śmierć poniosło przynajmniej kilkadziesiąt milionów ludzi (co nie miało by nigdy miejsca, gdyby nie wyniszczające oraz powodujące głód – sankcje i embarga).
Wróćmy jednak do Wenezueli. Naturalne warunki pogodowe zaostrzyły w tym państwie problem żywnościowy: kraj ten przeżywa suszę od 2012 roku.
Wenezuela produkuje 70% swej energii elektrycznej ze źródeł hydroelektrycznych (60% pochodzi wyłącznie z tamy Guri na rzece Caroni). Z tego powodu susza osłabiła infrastrukturę elektryczną i zdolność eksportu energii do krajów sąsiednich.
Susza ma również skutki wtórne: ponad 10% siły roboczej Wenezueli pracuje w sektorze rolnym, a susza poważnie wpłynęła na zdolność produkcji żywności.
Nie sposób też zignorować spekulacji w obecnej sytuacji zaopatrzeniowej w tym kraju.
Od 2000 r. właściciele supermarketów – powiązanych z opozycją Wenezueli – celowo gromadzą produkty spożywcze, aby móc odsprzedawać je po wyższych cenach i osiągać duże zyski na ‘czarnym rynku’.
Firmy importujące żywność, należące do bogatej prawicowej ‘elity’ kraju, manipulują również danymi importowymi, aby zawyżać ceny. W 2016 r. były szef wenezuelskiego Banku Centralnego – Edmee Betancourt poinformował, że kraj stracił w 2016 roku od 15 do 20 mld USD w wyniku takich nieuczciwych transakcji importowych.

Czy można to wszystko nadal uznać za “winę socjalizmu”, czy może raczej akt wyrachowania kapitalistów?
Wykazane zostało jasno, że kryzys żywnościowy jest bezpośrednim wynikiem celowego sabotażu ze strony sił antysocjalistycznych. Obecnie ich głównym reprezentantem w Wenezueli pozostaje samozwańczy ‘prezydent’ Juan Guaido.
Należy również pamiętać o bezprawnych sankcjach i ich wpływie na gospodarkę Wenezueli.
Według Alexa Maina, starszego współpracownika ds. Polityki międzynarodowej w Centrum Badań Ekonomii i Polityki w USA: „Kontakty w sektorze finansowym zauważyły, że Departament Skarbu zdecydowanie wezwał inwestorów i bankowców do unikania udzielania pożyczek rządowi Maduro. Ostatnie sankcje USA wymierzone w wenezuelskich urzędników również zniechęcają banki amerykańskie i europejskie do prowadzenia interesów z Wenezuelą”.
Ostatnie działania USA mają znaczący i bardzo szkodliwy wpływ w czasie, gdy Wenezuela desperacko potrzebuje pieniędzy.

W jakim celu podejmowane są te działania?
Głównym celem jest uczynienie z Wenezueli kolejnego marionetkowego państwa, które posłusznie wykonywać będzie polecenia Waszyngtonu. Nie jest tajemnicą też fakt, iż chodzi o ogromne złoża ropy naftowej.
W 2018 r. Nicolas Maduro wybrany został ponownie na prezydenta w demokratycznych wyborach z wynikiem 68% głosów poparcia. Stany Zjednoczone zaś nie były w stanie podać żadnych dowodów na sfałszowanie tych wyborów.
Próby obalenia legalnego prezydenta Wenezueli nie rozpoczęły się jednak dopiero w ostatnich latach.
W kwietniu 2002 r. opozycja usiłowała przejąć władzę drogą zamachu stanu, powołując tzw. rząd tymczasowy z Pedrem Carmoną na czele. Zamach ten wspierany był przez CIA, co w przypadku Ameryki Łacińskiej i Południowej – nie jest niczym nowym.
Tak, mniej więcej, wygląda dosyć skrócony zarys obecnej sytuacji w Wenezueli. Żadna ilość neoliberalnej retoryki nie jest w stanie podważyć przedstawionych faktów.
Jaki nasuwa się wniosek?
– Wenezuela jest dowodem na to, że neoliberalizm jest utopią ekonomiczną, a imperializm USA nadal zbiera swoje krwawe żniwa.

Konrad Markowski.