Prawdziwy postęp społeczny, rewolucja, emancypacja szerokich warstw społecznych spod jakiejkolwiek formy opresji niemożliwe są bez jednoczesnego wyzwolenia kobiet. Kluczowym zagadnieniem jest tutaj zwłaszcza wyzwolenie kobiet robotnic, które na swych plecach i barkach dźwigają jeden z największych ciężarów, na których opiera się konstrukcja zastanego porządku ekonomiczno-społecznego.
Doskonale rozumieją to zagadnienie wszyscy myśliciele oraz aktywistki i aktywiści rewolucyjnego ruchu robotniczego. Wyzwolenie proletariatu spod władzy kapitalistów dokonać może się wyłącznie przy jednoczesnym wyzwoleniu kobiet spod niewoli patriarchatu. Kwestią kluczową pozostaje tutaj – oczywiście – przejęcie środków produkcji oraz opierającej się na nich władzy w państwie. Aparat państwowy może wtedy zostać przekształcony w rewolucyjny sposób, zgodnie z wolą i interesami klasy robotniczej, której ponad 50% stanowią wyzyskiwane i podporządkowane w kapitalizmie kobiety.

Pierwsze próby emancypacji kobiet podjęte zostały w czasach nowożytnych już w czasie Komuny Paryskiej, podczas której kobiety uzyskały równe mężczyznom prawa i obowiązki obywatelskie. Było to zaś w końcu na długo przed ostatecznym upadkiem monarchii absolutnych w Europie oraz wywalczeniem przez ruch robotniczy – formalnie – równych praw dla kobiet i mężczyzn w drugiej połowie XX wieku (a to i tak wyłącznie w najbardziej rozwiniętych krajach Europy, Ameryki oraz przodujących państw w Azji).
Pomimo faktu, że Komuna Paryska została utopiona we krwi przez burżuazję Francji i Niemiec, próby wyzwolenia proletariatu (w tym kobiet) wcale nie ustały w 1871 roku. Drugą historyczną próbą wyzwolenia kobiet pracujących spod niewoli kapitału była Wielka Socjalistyczna Rewolucja Październikowa z 1917 roku w Rosji.
Wcześniej miało miejsce wprawdzie Powstanie Wielkanocne w Irlandii, ale zostało ono tak szybko utopione w robotniczej krwi przez brytyjski imperializm, iż nawet nie zdążyło wyraźnie wyartykułować wszystkich swych postulatów.
Wybuch, zwycięstwo oraz skuteczna obrona Rewolucji Październikowej przez robotników i rolników Rosji dały na całe przyszłe dziesięciolecia potężny, pozytywny punkt odniesienia dla wszystkich emancypacyjnych walk, które toczyły się na świecie w XX wieku. Walka o wyzwolenie i równouprawnienie kobiet była tutaj jednym z najważniejszych zagadnień.

We wszystkich państwach socjalistycznych – a więc także w PRL – zadanie wyzwolenia kobiet i zrównania ich statusu z pracującymi mężczyznami udało się praktycznie w 100%. Oczywiście, nawet w krajach socjalistycznych nadal panowały pewne przestarzałe wzorce obyczajowe i zaszłości z czasów mentalności kapitalistycznej, które stanowiły wyzwanie na drodze do wyzwolenia nie tylko kobiet, ale i każdej nie do końca reprezentowanej mniejszości. Na przestrzeni lat jednak dosyć skutecznie z owymi przestarzałymi schematami myślenia walczono i skutecznie je przezwyciężano.
W tym samym czasie, w którym kobiety w państwach kapitalistycznych musiały nadal walczyć o prawo do głosowania, prawo do decydowania o swej reprodukcji, prawo do równego traktowania pod względem ekonomicznym i obyczajowym – kobiety w państwach socjalistycznych już dawno wszystkie te prawa wywalczyły. Jest to jeden z tych faktów, o którym dzisiejsi piewcy porządku kapitalistycznego chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Zadaniem zaś ruchu robotniczego, a w nim pracujących kobiet, jest na każdym kroku o tym przypominać.
Bardzo wiele osób słyszało zapewne historie o tym jak wzięci do niewoli nazistowscy generałowie nie mogli nadziwić się na widok kobiet generałów w Armii Radzieckiej, przed którymi nierzadko składać musieli kapitulację. Był to jedynie czubek góry lodowej wśród przykładów emancypacji kobiet w państwie socjalistycznym, ale stanowił dosyć dobre zobrazowanie drogi, jaką przebył ruch kobiecy w ZSRR.
Kto wie? Być może bez ogromnego udziału kobiet radzieckich na froncie, Armia Czerwona w ogóle nie była by w stanie zwyciężyć nazistowskiego agresora w postaci III Rzeszy? Do dnia dzisiejszego przecież najskuteczniejszym snajperem w historii wojskowości pozostaje tow. Ludmiła Pawliczenko, która (przede wszystkim pod Stalingradem) “posłała do piachu” ponad 300 żołnierzy Wehrmachtu (sic!).

W samym ruchu kobiecym i robotniczym na ziemiach polskich od zawsze roiło się od wybitnych rewolucjonistek, przodujących aktywistek i bojowniczek, które charakterem swym oraz postawą wyznaczały wyraźną linię postępowania robotniczej awangardy. Możemy poszczycić się m.in.: Różą Luksemburg, Marią Bohuszewiczówną, Wandą Wasilewską, Hanną Szapiro-Sawicką, Małgorzatą Fornalską, Władysławą Bytomską itd. Ich ofiarna walka o wyzwolenie kobiet oraz całego proletariatu po dziś dzień stanowi wzór do naśladowania dla młodych Polek, które cierpieć muszą wyzysk w kapitalistycznym reżimie.
W czasach Polski Ludowej kobiety uzyskały wreszcie równy status co ich pracujący mężowie. Pracujące kobiety, obywatelki PRL, mogły realizować się zawodowo, osobiście i nie musiały obawiać się więcej potępienia ze strony kościelnej, reakcyjnej i wstecznej prawicy. Jak bardzo zmieniła się sytuacja pod tym względem po kontrrewolucji 1989 roku? Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, iż ogólna sytuacja kobiet oraz ich ruchu, uległa znacznemu pogorszeniu. Począwszy od pozbawienia kobiet swobodnego prawa do decydowania o swej reprodukcji, poprzez dyskryminację na rynku pracy, a kończąc na otwartych atakach ze strony prawicy i kapitalistów na wszelkie przejawy feminizmu i niezależności kobiet w sferze publicznej.
Obecnie w Polsce ruch kobiecy zdominowany jest – niestety – przez nurty drobnomieszczańskie i liberalne, które z realnymi problemami pracujących kobiet nie mają zbyt wiele wspólnego. Koncentrują się one praktycznie wyłącznie na problemach natury obyczajowej, kwestiach parytetów w życiu politycznym oraz walce o prawa szeroko pojętej klasy średniej. Dopóki ruch kobiecy zdominowany będzie przez nurty nie kwestionujące kapitalistycznego wyzysku, dopóty ogólny stan oraz prawa wywalczone przez ruch kobiecy będą w stanie opłakanym.

Na szczęście jednak, reakcyjna i kapitalistyczna Polska po 1989 roku nie jest jedyną areną walki o prawa kobiet i wyzwolenie proletariuszek z kajdanów wielkiej burżuazji.
Nadal istnieją w końcu państwa socjalistyczne, gdzie sytuacja ruchu kobiecego jest wielokrotnie lepsza, niż w kraju nad Wisłą. Nadal istnieją nowe fronty walki, nowe ogniska zapalne, w ramach których kobiety świata dumnie stawiają czoła dyktatowi kapitalistów oraz – często ich reprezentujących – faszystów.
Jednym z takich przykładów może być dzisiejsza Syria, gdzie obok kurdyjskich oddziałów mężczyzn (YPG) z fundamentalistami islamskimi walczą dzielnie – i skutecznie – oddziały kobiece (YPJ). Nie jest też tajemnicą fakt, iż pokaźną część antyfaszystowskich bojowników Noworosji stanowią dziś kobiety, które – nie godząc się na triumf neonazistów w Kijowie – sięgnęły po broń i aktywnie bronią Doniecka i Ługańska przed brunatną falą ukraińskiego faszyzmu.
Jedną z najważniejszych globalnych organizacji, które reprezentują interesy wyzyskiwanych kobiet, jest pod dziś dzień Międzynarodowa Demokratyczna Federacja Kobiet (WIDF). Organizacja ta utworzona w Paryżu w 1945 roku nadal jest na pierwszym froncie walki o prawa i interesy kobiet. Nie złamały jej liczne represje, kłamstwa i pomówienia kierowane w jej stronę przez wielką burżuazję, antykomunistów i wszelkie reakcyjne środowiska, które zawsze zainteresowane były w stłumieniu niezależnego głosu kobiet na świecie. Po 1989 roku – niestety – w organizacji tej nie ma żadnej sekcji polskiej, ale sytuacja ta jest jedynie przejściowa. Polskie kobiety, prędzej czy później, ponownie dołączą do WIDF i powrócą w należne im miejsce w szeregach światowego ruchu kobiecego.

Nie ulega żadnej wątpliwości, iż rola kobiet w międzynarodowym, rewolucyjnym ruchu robotniczym jest absolutnie kluczowa. Nie bez powodu szereg najsłynniejszych rewolucyjnych przywódców na całym świecie zawsze powtarzał i powtarza, że wyzwolenie światowego proletariatu spod buta kapitalizmu nie może odbyć się i nigdy nie uda się bez jednoczesnego wyzwolenia kobiet. W dziele owego wyzwolenia liczymy na pomoc naszych współtowarzyszy – polskich robotników i wszystkich wyzyskiwanych (tak jak my same) mężczyzn, którzy pracują obecnie w Polsce oraz poza jej granicami. To dzieło wspólne, które wymagać będzie od nas wszystkich (kobiet) wiele poświęcenia, ciężkiej pracy oraz dyscypliny. Najlepszym początkiem na tej drodze będzie w chwili obecnej, po prostu, dołączenie do klasowego ruchu postępowego, który na równi stawia interesy pracujących kobiet i mężczyzn. Możemy doprowadzić do naszego wspólnego wyzwolenia społecznego. Musimy jednak działać razem, uderzać wspólnie w interesy kapitalistów, maszerować przed siebie i nie ulegać defetystycznym nastrojom.

Małgorzata Wójcik
Federacja Kobiet “Postęp”.