Jak naprawdę nazwać to szaleństwo, któremu oficjalnie kapitalistyczne władze III RP nadały nazwę „polityki historycznej”?
Czy jest to upolityczniona historia zbudowana na mitologii? Czy może jest to raczej coś na kształt historii, z której uczyniono utopijną wizję, bazującą w ogromnej mierze na religii i nacjonalizmie? Być może jest to, po prostu, wyrachowana i klasowa zemsta burżuazji za 45 lat rządów klasy robotniczej? Doprawdy, ciężko jest zrozumieć obłęd, który – w kategoriach naukowych – rozpatrywać powinno się wyłącznie na zamkniętych oddziałach dla bardzo, bardzo nerwowo chorych.
Niestety, to pseudonaukowe szaleństwo (tępy rewanżyzm i rewizjonizm historyczny wymierzony zwłaszcza w okres PRL oraz dokonania ruchu robotniczego) szerokim strumieniem rozlało się poza mury szpitali psychiatrycznych oraz biur IPN.
Wprawdzie w ramach IPN (Instytutu “Pamięci Narodowej”) nie pracuje żaden choć minimalnie szanujący się historyk i naukowiec, ale jest to instytucja mająca corocznie do dyspozycji dziesiątki milionów złotych, za pomocą których dość skutecznie fałszuje najnowszą historię Rzeczpospolitej.
Ów pseudonaukowy i kpiący z prawdziwej historii bełkot już dawno temu zalał media głównego nurtu, sejmowe mównice, a nawet szkoły, akademie oraz uniwersytety. Historyczna wykładnia burżuazji zatriumfowała na całej linii. W chwili obecnej zaś wszyscy ci, którzy nadal odwołują się do perspektywy klasy robotniczej – spychani są na margines, ośmieszani i systematycznie zwalczani.
Co ciekawe, w tym sojuszu – wymierzonym w postępowy ruch robotniczy wraz z jego wykładnią historii – zjednoczeni są zarówno konserwatyści, liberałowie, socjaldemokracja, “zieloni”, jak i skrajna prawica wraz z faszystami…
Pomijając już fakt oczywistej zemsty klasowej ze strony burżuazji, tzw. polityka historyczna wyrządza obecnie Polsce zupełnie realną, namacalną szkodę na arenie międzynarodowej. Decyzje dzisiejszych władz RP, motywowane ową „mitologiczną narracją” wyrządzają realne szkody, które mogą być nieodwracalne. Mowa tutaj zwłaszcza o obecnej polskiej ‘dyplomacji’, która dość skutecznie potrafiła skłócić nas z praktycznie wszystkimi sąsiadami, przy jednocześnie wiernopoddańczej postawie (godnej prawdziwego kundla) wobec imperialistycznej polityki i żądań Stanów Zjednoczonych.
Ofiarą obecnego prawicowego obłędu w mediach oraz polskich szkołach nie jest jednak jedynie historia jako nauka społeczna. Ofiarami są też (a może przede wszystkim) młode umysły – zatruwane od najmłodszych lat nacjonalistyczną, reakcyjną i skrajnie szkodliwą dla klasy robotniczej propagandą. Jakiekolwiek ‘odkręcenie’ szkód wyrządzanych obecnie tym skrajnie antyrobotniczym i antykomunistycznym bełkotem zajmie wiele kolejnych lat. Być może nawet i dekad.
Nie jest to – oczywiście – coś z czym rewolucyjny ruch robotniczy nie może sobie poradzić. Jest to jednak zadanie, które na porządku dziennym stawia obowiązek zadbania przez starsze pokolenia (zwłaszcza przez dziadków, babcie itd.) o prawidłowe wykształcenie i wychowanie młodych osób. Nasi seniorzy powinni bezwzględnie i przy każdej okazji wyjaśniać swym wnukom faktyczne uwarunkowania historyczne okresu Polski Ludowej. Muszą oni wyjaśniać swym wnuczętom jak ciężkim zadaniem była odbudowa po wojnie doszczętnie zrujnowanej Rzeczpospolitej, jak wielkim osiągnięciem był okres PRL w porównaniu do, np. przedwojennego okresu sanacji. Warto też naszej współczesnej młodzieży opowiadać o wszystkich najlepszych cechach okresu PRL (bezpieczeństwo socjalne, tanie mieszkania, transport, pewna praca, wypoczynek, darmowa edukacja, służba zdrowia, pewne emerytury, renty oraz godne warunki pracy i płacy itd.). Pewnym jest jedno: nie można pozostawić wychowania młodych osób w rękach internetu, telewizji i szkół (bo jest to pewna recepta na katastrofę w przyszłości).
Warto pamiętać jednak, iż ów „historyczny” obłęd polskich kapitalistycznych „elit” nie narodził się dziś, ani z chwilą dojścia PiS-u do władzy. Jego antyrobotniczy oraz antykomunistyczny charakter tlił się i rozpalał kopcącym, smrodliwym płomieniem już od pierwszych miesięcy istnienia III RP. Swój udział miały tutaj nie tylko ugrupowania prawicy oraz centrum. Lwią część owej antykomunistycznej nagonki i “polowania na czarownice” miała na swych rękach socjaldemokracja. Polski proletariat (czyli zdecydowana większość czytających te słowa) nigdy nie powinien o tym zapomnieć. Początków jednak owego rewanżyzmu historycznego należy szukać już w latach ‘70 i ‘80 XX wieku – kiedy swój antykomunistyczny (a więc antyludowy) jad sączyły do uszu Polakom radia “Wolna Europa” oraz “Głos Ameryki”.
Cała ta antyrobotnicza oraz antykomunistyczna propaganda koncentruje się zwykle wokół kilku podstawowych zagadnień.
Na pierwszym miejscu chodzi przede wszystkim o próby zdyskredytowania wszelkich osiągnięć okresu PRL – kapitalistyczni agitatorzy posuwają się tutaj wręcz do naciąganych prób “zrównywania” czasów Polski Ludowej z… okresem okupacji hitlerowskiej (sic!).
Ponadto, ostatnio modne w burżuazyjnej mitologii stało się gloryfikowanie kolaborantów hitlerowskich, zbrojnego podziemia faszystowskiego po wojnie oraz elementów bandyckich, z których ultrakonserwatywni ‘historycy’ próbują dziś robić “bohaterów walki z komunizmem”. Próby takie koncentrują się obecnie zwykle na wybielaniu, wymazywaniu zbrodni popełnionych na ludności cywilnej przez formacje: NSZ, WiN, NZW itd.
Jednocześnie – dosyć uporczywie – pomija się w obecnej mitologii historycznej dokonania partyzanckie GL-AL, liczne zwycięstwa Ludowego Wojska Polskiego oraz ostateczny antyfaszystowski triumf Armii Czerwonej (bez której dziś Polska, jako niepodległe państwo, nawet by nie istniała).
Kolejną – skrajnie naiwną – narracją jest właśnie polityka umniejszania roli Związku Radzieckiego oraz Armii Radzieckiej w wyzwoleniu Polski oraz Europy spod nazistowskiej okupacji. Warstwy rządzące próbują nawet obecnie sprowadzać ów fakt do rzekomego “zastąpienia jednej okupacji naszego kraju – przez inną okupację”. W swej śmieszności posuwają się nawet do twierdzeń, iż to “dopiero KOR, NSZZ “Solidarność” i im podobni wyzwolili Polskę po 1989 roku”.
Niedorzeczność ich twierdzeń mówi sama za siebie. Szkoda jednak (mimo wszystko) tego, iż nie wspominają oni praktycznie nigdy o fakcie, że NSZZ “S” (wraz z jego przywódcami) od samego początku swego powstania finansowany był przez CIA i Watykan, których celem niezmiennie był demontaż socjalistycznej Polski, wraz z jej przemysłem oraz wywalczenie dla siebie nowych wpływów, korzyści itd.
Co bardziej przebiegli propagandyści kapitalizmu próbują też obecnie “zrównywać” ZSRR z hitlerowską III Rzeszą (sic!). Wedle ich naiwnej retoryki oba te państwa miały być “równorzędnymi sprawcami wybuchu II wojny światowej”. Wygibasy umysłowe jednak tutaj się nie kończą. Niektórzy obecni ‘historycy’ próbują nawet porównywać politykę zbrodniczej eksterminacji całych narodów w wykonaniu III Rzeszy z tym, co działo się w Związku Radzieckim w latach przedwojennych.
Oczywiście, na fałszowaniu historii oraz wybiórczym analizowaniu historycznych faktów się nie kończy. Obłęd współczesnej polityki historycznej musi w jakiś sposób zakotwiczyć się też w czasach obecnych…
Na chwilę obecną jest to – przede wszystkim – opluwanie Rosji z każdej możliwej strony, szczucie na Żydów (prawdziwych i wymyślonych), zniechęcanie do Niemców, skłócanie Polaków (poprzez napuszczanie, np. reszty kraju na Ślązaków) itd.
Nie wdając się już w bezmyślność takiego kłócenia się ze wszystkimi dookoła, interesujące są skutki tej “historycznej polityki” dla współczesnego państwa polskiego.
Nie da się podważyć faktu, że przed rozpoczęciem owej kampanii szkalowania wszystkiego co kojarzy się z lewicą, PRL-em, ZSRR, Armią Czerwoną i LWP, Polska na świecie postrzegana była jako dzielny naród stawiający opór hitlerowskim Niemcom od pierwszego, aż po ostatni dzień wojny. Polska stawiana była w rzędzie największych ofiar i równocześnie w szeregu zwycięzców tej wojny. Najdobitniejszym dowodem naszego zwycięstwa nad faszyzmem był przecież udział żołnierzy LWP w szturmie i zdobyciu Berlina w maju 1945 roku.
Nikt w tym czasie nie oskarżał Polski i Polaków o “współudział w holokauście” oraz o “masową kolaborację” z Niemcami. Przypadki zbrodni naszych rodaków na Żydach, Romach itd. postrzegane były jako incydenty, które zwalczało polskie podziemie, partyzantka i ogół narodu. Były to incydenty, od których odcinało się przynajmniej 95% Polaków.
Nikt na świecie nawet nie zająknął się w czasach PRL, aby żądać od Polski – ofiary III Rzeszy – jakichkolwiek odszkodowań na rzecz żydowskich organizacji zza oceanu, czy z Izraela. Nota bene, prawne ramy do tego typu roszczeń zamknęły władze Polski Ludowej już w latach 60-tych, podpisując ok. 30 międzynarodowych umów, regulujących sprawę ewentualnych roszczeń – raz i na zawsze.
Co się jednak stało ostatnio? Negując legalność władz PRL i całego okresu socjalizmu, obecne władze RP nie zorientowały się, iż idąc w tym kierunku – otwierają jednocześnie bramę do negacji wszystkich wcześniejszych porozumień międzynarodowych (zawartych przez władze PRL)?
Doprawdy, ‘niespodziewany efekt’ działań obecnie rządzących naszym krajem. Ten sam mechanizm dotyczy zresztą Ziem Odzyskanych, które obecnie rewanżystowskie organizacje neofaszystowskie w Niemczech uważają “za swoje” oraz obecnego burdelu prywatyzacyjnego w stolicy RP – gdzie tysiące lokatorów lądują na bruku tylko dlatego, że burżuazja neguje powojenne dekrety prezydenta B. Bieruta o ostatecznym wygaśnięciu roszczeń reprywatyzacyjnych.
W okresie PRL naród polski postrzegany był na świecie z szacunkiem. Temu nikt nie jest w stanie zaprzeczyć. Jak jest dziś? Lepiej nie pytać!
Mało popularnym dziś faktem jest to, że swoistą tarczą przed jakąkolwiek próbą wysuwania najróżniejszych oskarżeń oraz roszczeń wobec Polski, był nasz sojusz ze Związkiem Radzieckim oraz istnienie w Europie wspólnoty państw socjalistycznych (Układ Warszawski oraz Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej).
Cóż pozostało z owego szacunku wobec naszego państwa i narodu, po ponad 30-latach pisania innej historii, burzenia podstawowych prawd, kwestionowania wszelkich osiągnięć powojennego 45-lecia?
Rządzący Polską kapitaliści muszą zostać powstrzymani, gdyż obecna całkowicie polonocentryczna wizja historii realnie szkodzi naszym żywotnym interesom, skutecznie uniemożliwiając harmonijne i pokojowe współistnienie z naszymi sąsiadami. Ich wizja polityki historycznej to “Polska od morza do morza, biała, katolicka, bez mniejszości, imigrantów, antyrosyjska i antyniemiecka”.
My – świadomi robotnicy – mamy znacznie lepszą wizję: demokratyczna i socjalistyczna Polska w socjalistycznej i demokratycznej Europie.
Kamil Krawiec.