Współczesny polski ruch robotniczy wydaje się przechodzić głęboki kryzys. Jest to kryzys powodowany nie tylko wewnętrzną słabością organizacji współtworzących nasz rewolucyjny i postępowy ruch polskiego proletariatu. Niemały wpływ na kryzys oraz ogólną stagnację ruchu robotniczego po 1989 roku w Polsce ma też celowe działanie instytucji państwa burżuazyjnego. Na codzień mierzyć musimy się ze zwolnieniami z pracy za działalność związkową. Nierzadko doświadczamy też przemocy policji, sądów i prokuratorów, którzy będąc naszymi klasowymi wrogami, nie przebierają w środkach służących zwalczaniu zorganizowanej i świadomej swych celów klasy robotniczej.
Nikt do końca nie ma recepty na wyjście z tej – zdawało by się – beznadziejnej sytuacji. Pomysłów na poprawę sytuacji ruchu robotniczego w Polsce są setki. Równie wielu mamy potencjalnych liderów takiego rewolucyjnego, postępowego i robotniczego odrodzenia. Znacznie mniej, niestety, mamy zaś solidnych, szeregowych aktywistów, aktywistek i najzwyklejszych działaczy, którzy w pocie czoła gotowi będą dźwigać ciężar codziennej pracy.
Takich zaś ludzi, jak w każdej sytuacji, potrzeba nam najwięcej.
Obecna sytuacja w kraju nad Wisłą nie nastraja zbytnim optymizmem. Kapitalizm, którego najbardziej neoliberalną i krwiożerczą wersję narzucił nam podstępem wielki biznes i burżuazja państw zachodnich, wyraźnie nie sprawdza się w naszych warunkach.
Intuicja (i nauka) podpowiadają zaś nam, iż w naszej sytuacji geopolitycznej żadna wersja kapitalizmu nie będzie odpowiadać interesom przynajmniej 3/4 społeczeństwa.
W ciągu ostatnich ponad 10 lat kraj nasz opuściły przynajmniej cztery miliony obywateli (sic!), którzy nie mogąc znaleźć jakiegokolwiek zatrudnienia, uciekli na Zachód w poszukiwaniu możliwości przetrwania i (nieco) lepszego życia. Na ich miejsce przybyło kilka milionów robotników z krajów byłego ZSRR, głównie zaś jeszcze biedniejszych od Polaków – Ukraińców. Na rynku pracy wypełnili oni lukę zarezerwowaną dla najtańszej siły roboczej, której pensje nie pozwalają na jakiekolwiek życie z godnością, czy choćby na poziomie minimum socjalnego.
O ile w ciągu kilku ostatnich lat nieco poprawiła się sytuacja związana z wcześniejszym masowym bezrobociem, o tyle i tak jest to poprawa jedynie tymczasowa, bazująca na powstaniu miejsc pracy, z których pensje są tak śmiesznie niskie, iż nie do końca opłaca się nawet takie zatrudnienie podejmować. Pozorna poprawa na rynku pracy potrwa zresztą jedynie do momentu kolejnego poważnego kryzysu kapitalizmu światowego, który jest bliżej i uderzy mocniej, niż się może wydawać…
Ostatnio z “Pańskiego stołu” spadły nawet dodatkowe okruchy dla najuboższych Polaków w postaci dodatkowych świadczeń socjalnych. Problem polega na tym, że i tak lwią część owych świadczeń pożarła galopująca inflacja, a wraz z nią podwyżki cen energii elektrycznej, gazowej oraz paliw. Cóż zresztą poczynić z dodatkowymi ochłapami ze stołu kapitalistów, jeśli w tym samym czasie opluwa się naszą pamięć, depcze naszą godność, bezcześci miejsca pamięci ruchu robotniczego oraz wmawia milionom Polaków, iż “socjalizm był złym ustrojem”.
Fatalna sytuacja ekonomiczna w jakiej znajduje się większość narodu polskiego doprowadziła nas do tak absurdalnej sytuacji, że ogromna część społeczeństwa nie skupia już swej uwagi na beznadziejnym położeniu ekonomicznym, nie szuka realnych sposobów wyjścia z tej tragicznej sytuacji, nie poszukuje winnych swej upadlającej nędzy, ale… Zaczyna się w tej biedzie, bezrobociu, bezdomności, braku perspektyw, na swój sposób “jakoś urządzać” (sic!).
Rządy ostatnich kilku lat – na razie bardzo nieśmiało – wyraźnie zmierzają w stronę reakcyjnego, antydemokratycznego oraz zwierzęco antykomunistycznego, państwa autorytarnego. W państwie tym rację może mieć jedynie aktualnie sprawujący władzę odłam ksenofobicznej i rasistowskiej burżuazji, który jadem pluje na jakiekolwiek oznaki działalności opozycyjnej. I nie mówimy tutaj nawet o pozornej, parlamentarnej paplaninie i przepychankach na pokaz między PiS, PO, Nowoczesną, Kukizem, Korwinem, SLD, PSL i całą resztą tego bajzlu. Mowa o realnej działalności opozycyjnej wobec niesprawiedliwego i antyspołecznego reżimu, pod którego butem zmuszeni jesteśmy żyć od blisko 30 lat. Taką realną i faktycznie zmieniającą Polskę na lepsze opozycją może być jedynie klasowy ruch robotniczy, oparty na ideałach socjalizmu, sprawiedliwości, wolności i równości społecznej.
Rzadko kto ma ochotę dziś przystępować, działać i pozostawać na dłużej w szeregach ruchu robotniczego. Oznacza to zwykle wiele obowiązków, możliwość dosyć negatywnych konsekwencji ze strony instytucji państwowych, służb mundurowych oraz ewentualny ostracyzm ze strony co bardziej reakcyjnych i konserwatywnych członków społeczności lokalnej. Ewentualne korzyści zaś (przynajmniej na obecnym etapie) są wyjątkowo niewielkie. Ograniczają się głównie do osobistej satysfakcji z tego, że robimy coś dobrego, pożytecznego, korzystnego dla ogromnej większości obywateli RP. O korzyściach natury finansowej, zawodowej, prywatnej można raczej zapomnieć.
Ci zaś z aktywistów ruchu postępowego, którzy zostają na dłużej – są i tak najczęściej porozrzucani po odległych zakątkach naszego kraju, bez możliwości bliskiej współpracy ze swymi towarzyszami. Nie nastraja to zbytnim optymizmem na możliwość odrodzenia rewolucyjnego ruchu robotniczego w Polsce, ale należy pamiętać o fakcie, iż polski ruch robotniczy już nieraz znajdował się w znacznie gorszym położeniu. Mimo to zawsze, prędzej czy później, wychodził z tarapatów wzmocniony ilościowo i jakościowo. Historycznym faktem jest zaś to, iż w toku walk klasowych zawsze następują po sobie kolejno przypływy i odpływy fali rewolucyjnej. Nikt przy zdrowych zmysłach nie kwestionuje faktu, że znajdujemy się od kilku dziesięcioleci na etapie zdecydowanego odpływu owej fali w naszej części kontynentu.
Co może – i jednocześnie musi – zrobić awangarda ruchu robotniczego, jego najbardziej postępowa i klasowa część? Obowiązkiem awangardy jest utrzymanie dyscypliny, jedności organizacyjnej oraz wyraźnego, czytelnego dla każdego obywatela, programu klasowego. Program ten musi opierać się na najlepszych analizach marksistowskich zastanej rzeczywistości. Musi też wskazywać na każdym kolejnym etapie wyraźną taktykę, cele, dążenia ruchu oraz realne kroki, które można w danej sytuacji podjąć.
W naszej obecnej sytuacji nie powinniśmy zdawać się tylko i wyłącznie na jedną ścieżkę odrodzenia i rozwoju rewolucyjnego ruchu robotniczego. Dywersyfikacja oraz profesjonalizacja działań są kluczem na długiej drodze do sukcesu. Poprzez dywersyfikację i urozmaicenie naszych działań rozumieć należy skupienie się na budowie i rozwoju kilku postępowych inicjatyw równocześnie. Sama organizacja młodzieżowa, bądź sama partia robotnicza to za mało. Ruch postępowy i robotniczy musi być gotowy do powołania oraz działań na rzecz rozwoju nie tylko rewolucyjnej partii robotniczej, nie tylko klasowej organizacji młodzieżowej, ale także organizacji kobiecej, spółdzielni pracy itd. Tylko różnorodne postępowe inicjatywy, wzajemnie uzupełniające się oraz przenikające się aktywnością na różnych płaszczyznach życia społecznego są wstępnym warunkiem odrodzenia całości ruchu robotniczego (który zawsze działał i nadal działać powinien na wielu, często dosyć odległych płaszczyznach aktywności obywatelskiej).
Z kolei profesjonalizacja oznaczać musi coraz większą determinację, konsekwencję w podejmowaniu działań oraz skupienie swej uwagi na technicznych aspektach naszej działalności, naszych inicjatyw, każdej podejmowanej akcji – czy to na terenie zakładu pracy, na ulicy, w szkole, na uniwersytecie, w ramach społeczności lokalnej itd. Profesjonalizm w naszym wypadku oznacza oparcie działalności poszczególnych robotniczych i postępowych inicjatyw na aktywności tzw. zawodowych rewolucjonistów. Zawodowo rewolucyjne mogą zaś być jedynie osoby, które – poza normalną pracą zarobkową oraz życiem osobistym – praktycznie cały swój czas i energię poświęcają rozwojowi ruchu robotniczego. To osoby, które w propagowaniu myśli marksizmu-leninizmu nie ustępują nawet na krok burżuazyjnej propagandzie, która atakuje nas codziennie z każdej strony. Nie jest to zadanie łatwe, ale odpowiednio dobrane i zdyscyplinowane osoby są w stanie skutecznie oprzeć się kapitalistycznym kłamstwom. Nieważne, czy dotyczyć one będą naszej historii, czy też służyć będą ogłupianiu społeczeństwa na podstawie skrzywionego obrazu otaczającej nas rzeczywistości ekonomiczno-politycznej.
Rządząca naszym krajem burżuazja stara się także odwrócić uwagę mas ludowych (czyli każdego z nas z osobna) od realnych problemów poprzez zwracanie jej na tory sztucznie wykreowanych konfliktów, które w rzeczywistości są jedynie pozorne, na pokaz, nie mając żadnego głębszego znaczenia. Naocznym i koronnym niejako przykładem takiej polityki (serwowanej nam m.in. w mass mediach) jest konflikt między partiami burżuazyjnymi, które udają powszechnie, iż “reprezentują interesy całego społeczeństwa”. Faktycznie, interesy reprezentowane przez partie burżuazyjne (wszystkie partie parlamentarne oraz kilka mniejszych ugrupowań spoza Sejmu i Senatu) ograniczają się do portfeli kilkunastu tysięcy najbogatszych Polaków – tych, którzy należą do “elitarnej klasy” kapitalistów oraz tych kilkuset tysięcy Polaków, którzy są z ową klasą na różne sposoby sprzymierzeni.
Częścią tej kampanii napuszczania jednej grupy społecznej na drugą (choćby poprzez szczucie wyborców PiS na PO i vice versa) jest skoncentrowanie uwagi społecznej na odbywających się co kilka lat wyborach – czy to parlamentarnych, czy to samorządowych, czy prezydenckich. Ktoś bardzo mądry powiedział kiedyś, że: “Gdyby wybory mogły cokolwiek zmienić, już dawno zostały by zakazane”. I faktycznie: wszystkie partie polityczne, które biorą co kilka lat udział w tym objazdowym cyrku – finansowane są przez wielki kapitał, ich kandydaci należą zwykle do klas uprzywilejowanych, a udział mniejszych, niezależnych i faktycznie antysystemowych ugrupowań (które siłą rzeczy występują przeciwko mafijnym układom na szczytach władzy) ograniczony jest do absolutnego minimum, które daje pewne pozory “demokracji”.
W praktyce ciężko jednak mówić po 1989 roku o jakiejkolwiek realnej demokracji (bo fasadowa i pozorna faktycznie istnieje), w sytuacji gdy ponad 50% uprawnionych do głosowania Polaków na żadne wybory nie chodzi. Ciężko im się w końcu dziwić. Na fasadowe, pozorne wybory, które nic nie zmieniają – faktycznie nie warto nawet chodzić. Jedyną alternatywą pozostaje realna, postępowa i rewolucyjna działalność w szeregach ruchu robotniczego, która po długim czasie doprowadzić może do wywalczenia prawdziwej, socjalistycznej, partycypacyjnej i codziennej demokracji.
Jak na razie, nie doczekaliśmy się po 1989 roku reprezentacji interesów klasy robotniczej (czyli ponad 50% naszego społeczeństwa) przez ani jednego parlamentarzystę z którejkolwiek partii, które tam zasiadały. Pewne próby takiej reprezentacji podejmowane były w latach 90′ XX wieku przez pojedyńczych posłów socjaldemokracji. Od tamtej pory jednak nastąpiła definitywna i ostateczna zdrada interesów robotniczych przez ugrupowania socjaldemokratyczne (głównie SLD) i pomysł ten został ostatecznie pogrzebany. Nawet i dziś zdarzają się jednak szaleńcy polityczni, którzy próbują w Polsce wskrzesić socjaldemokratycznego, nieco już śmierdzącego, trupa. Całe szczęście, iż z roku na rok jest takich ludzi coraz mniej. Socjaldemokracja sama pogrzebała się swymi zdradzieckimi działaniami, trafiając na śmietnik historii. Jedyne dobre co można dla niej teraz zrobić, to nie odgrzebywać gnijących szczątków skompromitowanych zdrajców politycznych.
Zadaniem rewolucyjnego, postępowego ruchu robotniczego jest obecnie pokazanie społeczeństwu lewicowej alternatywy, która opierać się będzie na programie emancypacji robotników spod buta kapitalistów. Najważniejszą częścią naszej taktyki powinno być wezwanie do uspołecznienia środków produkcji oraz powszechnej demokratyzacji stosunków pracy. Mówiąc krótko: Godna praca i płaca dla każdego! Państwo wolnych, równych, socjalistycznych i samorządnych kolektywów dla Polaków! Postępowa Polska w postępowej, socjalnej Europie, opartej na sprawiedliwości społecznej!
Łukasz Czaja
Postępowa Partia Polski.