Categories
Kraj Świat

1 Maja – światowe święto proletariatu

Najważniejsze światowe święto – 1 Maja, obchodzone było dziś przez klasy robotnicze wszystkich państw globu. Nie było dziś na naszej planecie takiego państwa, w którym nie zabrzmiałaby donośnie Międzynarodówka.

Choć w wielu europejskich stolicach 1-majowe pochody, demonstracje i wiece odbyły się spokojnie, to w kilku krajach represje policyjne
zakłóciły robotnicze obchody. Najgorzej było w Paryżu, gdzie
prawicowy reżim E. Macrona od wielu miesięcy ma jedynie siłową
odpowiedź na ludowe postulaty.

W Wenezueli święto minęło w wielkim napięciu – w związku z
kolejną amerykańską próbą zamachu stanu przeciw postępowemu
rządowi Nicolasa Maduro. Mimo to na ulice Caracas wyległy tysiące
osób z czerwonymi, robotniczymi sztandarami.

Światowy rekord represji padł we Francji. Manifestacje pierwszomajowe objęły cały kraj i miały olbrzymi zasięg – pomimo medialno-policyjnej
kampanii zastraszania ruchu robotniczego. Manifestanci długo nie
mogli ruszyć z Placu Montparnasse z powodu ataków policji i
aresztowań. Policjanci stosowali gazy łzawiące, działka wodne,
pałki i wyrzutnie LBD-40, celując bezpośrednio w głowy ludzi. W
wyniku działań burżuazyjnej policji w Paryżu są już dziesiątki
rannych robotników.

Główny paryski pochód (ok. 80 tysięcy uczestników) z wielkimi
trudnościami dotarł do Placu Włoskiego, mimo ciągłych ataków
policji. Znowu – niestety – bici również byli w Paryżu
dziennikarze (w tym zagraniczni korespondenci). Ogółem do aresztów
we Francji odwieziono co najmniej 400 osób (sic!).

Podobnie było w tureckim Stambule, gdzie policja zamknęła co najmniej 80 osób próbujących dotrzeć do słynnego Placu Taksim. Policja
otoczyła wiele dzielnic miasta, nie pozwalając na żadne
manifestacje. Wydano natomiast – prowokacyjnie – pozwolenie
świętowania w oddalonej, peryferyjnej dzielnicy Bakirköy, gdzie
mimo trudności komunikacyjnych dotarły dziesiątki tysięcy
mieszkańców miasta, związkowców i członków partii robotniczych.
Solidarność pracowniczą manifestowano też w Ankarze, Izmirze i
innych miastach.

W Rosji w licznych miastach tradycyjne manifestacje prowadzili głównie członkowie miejscowych partii komunistycznych, a w Leningradzie ok. 2 tys. osób skandowało slogany wrogie prezydentowi Putinowi.
Niesiono jego portrety i krzyczano „Putin – złodziej!” oraz
„Faszyści!” – w stronę burżuazyjnej policji. Aresztowano tam
co najmniej 60 osób, większość jednak wkrótce została
zwolniona.

Manifestacje pierwszomajowe na Kubie stały pod znakiem solidarności z Wenezuelą. W Hawanie setki tysięcy osób wzięły udział w pochodzie,
demonstrując przy okazji przeciw prezydentowi USA – Donaldowi
Trumpowi, który zagroził wyspie „totalnym embargiem”.

„Totalitarny kapitalizm nie przejdzie!” – skandowali ludzie zgromadzeni w stolicy. „Damy silną, zdecydowaną i rewolucyjną odpowiedź na groźby, prowokacje i kłamstwa jankeskiego imperium. Kuba
potwierdza, że jesteśmy wolni, suwerenni, niepodlegli i
socjalistyczni” – oświadczył prezydent Miguel Diaz-Canel.

W Polsce zaś około 300 osób manifestowało w Warszawie, gdzie
zgromadziły się główne przedstawicielstwa krajowych partii
robotniczych, związków zawodowych i organizacji społecznych. Wśród
manifestantów, którzy wyruszyli spod Pomnika partyzanta AL, nie
zabrakło również przedstawicieli polskiego ruchu postępowego z
PPP i PMP. Do mniejszych manifestacji doszło również w Poznaniu,
Łodzi i Krakowie.

Tow. MC.

Categories
Świat

Krwawy zamach terrorystyczny na Sri Lance

Światowe agencje informacyjne podają coraz wyższą liczbę zabitych, w wyniku krwawego zamachu terrorystycznego na Sri Lance. W tej chwili wiadomo już o 160 ofiarach śmiertelnych i przynajmniej 400 rannych, które ucierpiały w wyniku serii eksplozji w sześciu miejscach jednocześnie – podczas ostatnich obrządków chrześcijańskich w tym kraju.
Wybuchy miały miejsce w stolicy państwa – Kolombo (w trzech kościołach) oraz w mieście Negombo i w Batticaloa, na drugim końcu kraju. Zamachy przeprowadzone zostały również w trzech 5-gwiazdkowych hotelach (Shangri-La, Kingsbury i Cinnamon Grand Hotel).
Jak podaje agencja prasowa Associated Press, eksplozje były “zintegrowane” – doszło do nich prawie jednocześnie. Jak ustaliła agencja, w co najmniej dwóch przypadkach były to samobójcze zamachy. Na razie nikt nie przyznał się do zorganizowania wybuchów. Wśród dotychczasowych ofiar są zarówno miejscowi mieszkańcy (głównie katolicy obchodzący tzw. Wielkanoc), jak i zagraniczni turyści (około 35 osób). Liczba rannych sięgnęła już 400 osób. Liczba zaś 160 ofiar śmiertelnych może nadal wzrosnąć. Wielu rannych jest w stanie krytycznym, więc z pewnością do popołudnia liczba zabitych jeszcze wzrośnie.
Premier kapitalistycznej Sri Lanki zwołał specjalne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Potępił on jednocześnie sprawców pisząc: „Zdecydowanie potępiam dzisiejsze tchórzliwe ataki na nasz naród. Apeluję do Lankijczyków, aby byli zjednoczeni i silni w tym tragicznym czasie”.
Prezydent Maithripala Sirisena natomiast wydał oświadczenie, w którym wzywa obywateli do zachowania spokoju.
Sri Lanka jest w większości buddyjskim krajem, katolicy stanowią tam około 7% populacji. Do niedawna kraj targany był jeszcze okrutną wojną domową między wojskami rządowymi, a rebeliantami z organizacji Tygrysy Wyzwolenia Tamilskiego Ilamu. W wyniku wojny domowej śmierć na przestrzeni 60 lat poniosło kilkadziesiąt tysięcy osób.
Za terroryzm odpowiedzialni są nie tylko sami zamachowcy, ale też nieludzki system kapitalistyczny, który zmusza ludzi do desperackich kroków, niszcząc po drodze każdą zdrową tkankę społeczeństwa obywatelskiego. Lekarstwem – nie tylko na terroryzm, ale i na: biedę, dyskryminację oraz wykluczenie społeczne, pozostaje międzynarodowy socjalizm.
Terrorystyczny zamach potępiła m.in. Komunistyczna Partia Sri Lanki, która reprezentuje interesy ekonomiczne oraz polityczne miejscowej klasy robotniczej. Bardzo krytycznie wobec zamachowców wypowiedziało się też młodzieżowe skrzydło owej partii – Komunistyczna Federacja Młodzieży Sri Lanki.

Konrad Markowski.